Artykuły

Utworzono: niedziela, 31, maj 2015

Na krańcach Europy

Workuta

29 maja br. w Osiedlowym Klubie „Helikon” odbył się multimedialny pokaz slajdów z wyjazdu do Workuty – miasta na krańcach Europy, czasem mylnie kojarzonym z syberyjskimi klimatami.

Workuta to jeszcze Europa, dopiero 20 km dalej zaczynają się szczyty Uralu Polarnego, będącego naturalną granicą między Azją a Europą. Dostanie się do Workuty graniczy z cudem – bo najpierw trzeba uzyskać rosyjską wizę, a po drugie trzeba tam dotrzeć. I tu zaczynają się kłopoty logistyczne, bo do tego miasta nie ma drogi dojazdowej! Ostatnie elementy infrastruktury drogowej kończą się… 800 km od Workuty! Dwa razy w tygodniu przylatują tu samoloty z Moskwy, jeśli jest dobra pogoda oczywiście. Bo jak nie, to zostaje tylko Kolej Północna – ponad dwudniowa podróż pociągiem z Moskwy – jedyny w miarę pewny środek transportu.

Pierwsza dziwna rzecz, która zwraca uwagę nowo przybyłych do Workuty, to talerze anten satelitarnych ustawione ukośnie… ku dołowi. A to dlatego, że miasto leży w okolicy 67 równoleżnika, ok. 160 km na północ od koła podbiegunowego.

To co również od razu rzuca się w oczy to minimalny ruch samochodowy – tam po prostu nie opłaca się kupować auta, bo jedyne w miarę przejezdne drogi prowadzą z miasta do otaczających je kopalni. Ponadto zima w tamtym rejonie trwa ok. 9 miesięcy – od września do maja, a brak lasów sprawia, że hulający zimą wiatr zasypuje ubite drogi momentalnie śniegiem. Ze względu na położenie geograficzne w Workucie przez okres 6 miesięcy przez 24 godziny na dobę trwa noc. Najczęściej odwiedzani lekarze stosują… światłoterapię.

Samo miasto powstało ok. 1929 r., gdy w tamtym rejonie odkryto potężne pokłady węgla kamiennego. Kopalnia, cała infrastruktura przemysłowa i miasto zostało wybudowane przez więźniów sowieckich łagrów. Workuta była idealnym więzieniem dla skazańców, niepotrzebne były nawet wieże strażnicze czy ogrodzenie. Stamtąd nie było po prostu, gdzie uciec – brak lasów, osad ludzkich skutecznie odstraszał potencjalnych uciekinierów. W szczytowym okresie rozwoju miasta w jego okolicy działało nawet 37 kopalni, a jego ludność dochodziła nawet do 250 000 mieszkańców. Z biegiem czasu warunki ekonomiczne sprawiły, że dziś czynnych jest tam tylko 5 kopalni, a ludność miasta zmalała do ledwie 80 000 ludzi. Całe dzielnice zostały opuszczone, a przykopalniane osiedla robotnicze, tzw. „pasiółki”, znikają powoli z powierzchni mapy.

Osobliwością Workuty są czynne całodobowo… kwiaciarnie! Powód jest prozaiczny –żony podobno łagodniej przyjmują mężów wracających z imprez, jeśli przyjdą z kwiatami. A i kawalerowie mają większe szanse u niezamężnych kobiet, jeśli przybędą z odpowiednim bukietem.

Prelegent, Pan Zbigniew Szreder, miał możliwość zobaczenia Workuty w czasie podróży służbowej. Ciężkie warunki klimatyczne i ekonomiczne sprawiają, że nie wiadomo jak długo miasto będzie jeszcze istnieć. Dlatego uczestnicy pokazu mieli niepowtarzalną okazję zapoznać się z klimatem Workuty – miastem na końcu Europy.

Powrót

Ostatnia aktualizacja:  2024-03-19 20:11:18
stat4u